Myślisz więc pisz.

właśnie skończył się najbardziej emocjonujący mecz biało-czerwonych jaki widziałem, przyprawiony ich dzieln walką. nie udało się, ale do końca nadzieja i walka i oby tak było zawsze!

co wy na to?

BRAWO BORUC!

Szacun dla artura!!!!!!!! Gdybanie , gdybanie Sad

prawda taka, że gdybyśmy zagrali tak jak dzisiaj to Ekwador poległby.....a tak to wydaje mi sie ze nawet wygrana Kostaryki z Ewkadorem nie da nam wyjścia z grupy:(

ale nabawili się Niemcy nerwów przez nas trochę i to jest dla nas budujące! Niemiecki "Bild" zapraszał swoich rodaków dziś na "impreze z dużą ilością bramek". Myśleli że ich ulubieńcy sobie postrzelają. niestety, z nami nie tak łatwo... Wink

Wszystko pięknie wszystko ładnie mieliśmy dużo szczęścia szkoda tylko że do 91 minuty piękny dzięń jeden z lepszych w moim życiu naszej reprezentacji. Szczególne brawa Jeleń Boruc Bąk i Żewłakow troche gorzej niestety Radomski i Dudka. Jednak to już koniec wielkich marzeń koniec sukcesów (no prucz meczu o marchewke z Kostaryką), obawiam się że i koniec Janasa ale pożyiom uwidim. Zostało mi trzymac kciuki za moją Argentynę Very Happy

Ja jestem pod dużym wrażeniem, bardzo pozytywnym. Polacy zaskoczyli mnie, bo niedość że grali bardzo ofiarnie i walczyli o każdą piłkę, to na dodatek potrafili zachować zimną krew po 75. minucie, gdy Sobolewski musiał opuścić boisko. W tym oto momencie myślałem, że tak jak po stracie bramki Polacy podupadną na duchu i poddadzą się i oczywiście stracą bramkę. Tak jednak nie było, grając w osłabieniu potrafili odpierać zmasowane ataki Niemców, a nawet starali się, niestety bezowocnie, kontratakować. Niestety szczęście nam niedopisało do końca i jak to się mówi, spotkał naszych dramat po stracie bramki w doliczonym czasie co mnie bardzo załamało, gdyż nie uważam, żeby Polacy zasłużyli sobie na stratę tej bramki. Nie chce ich za wszelką cenę usprawiedliwiać, ale założę się, że gdybyśmy grali w pełnym zestawieniu, bez koniecznych przegrupowań, Niemcy by nie mogli aż tak intesywnie atakować bramki, grającego genialnie Artura Boruca, a sami Polacy nie raz by zagroźli bramce Niemiec. Teraz to można sobie jednak tylko gdybać, ale w skali od jeden do sześć, myślę że mocna 4 to odpowiednia ocena, można byłoby nawet pokusić się o 4+ =)
Szkoda trochę tej przegranej, ale cóż widocznie nie mogło być inaczej.

Owszem atak to nasza największa bolaczka ale cuż mieliśmy jednego nominalnego napastnika Jelenia, Żurawskie był cofnięty, Smolarek kąsał ile się da równiesz nie zła gra tego zawodnika tylko podizekowac Holendrą że nam takiego wykrztałcili Very Happy

Niemcy wygrali zasłużenie żeby nie poprzeczka i Boruc zwycięstwo bylo by większe brawo za determinacje tego już dawno nie uświadczyliśmy... No cuż zostają eliminacje do ME ale pokonanie Serbii i Portugali moze być trudne.

Smolarek to jedyny zawodnik w Polskiej kadrze który swoją zawodową karierę jak piłkarz nie zaczał w POLSKIM KLUBIE!!!!!!!!! Jego pierwszym klubem jak napisał taselchof był Holenderski klub a w całym przebiegu kariery nie grał w polskich klubach!!!

Przebieg kariery: Spirit Ouderkerk a/d Ijssel (Holandia), Feyenoord Rotterdam (Holandia), Borussia Dortmund (Niemcy)

Bruno wysłał mi dziś piękne zdjęcie:

BRAWO ARTUR BORUC!!!!!!!!!!
DAŁ Z SIEBIE WSZYSTKO i co? 30 sekund zadecydowało o wszystkim - można dziwić sie takiej reakcji?

Boruc chwalony jest przez niemieckie i zagraniczne media szkoda tej bramki a mógl być bramkarzem który zatrzymał Niemców Very Happy

No było, nie było - przegraliśmy. Co z tego, że graliśmy dobrze, że walczyliśmy? Za ambicje nie dają pucharów. No ale faktycznie. Pokłony dla Boruca i Jelenia. Smolarek mógł zagrać lepiej, chociaż i tak dobrze było.
Poza tym trzeba zganić Żurawskiego (nic nie pokazał - on grał w ogóle?!?) i Bąka (kilka razy nie upilnował Klose...)
A z Kostaryką powinny zagrać już nasze rezerwy (Fabiański!!!)
A propos Boruca jeszcze: ten mecz z Niemcami z trybun oglądał Arsene Wenger. A przyglądał się Borucowi, bo Lehmann już stary jest i Arsenal potrzebuje kogoś młodszego, a z klasą. Także kto wie.. Może już za rok Boruc będzie grał na Highbury (chyba tak się pisze...)