Forum Myślisz więc pisz. Strona Główna FAQ Użytkownicy Szukaj Grupy Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj Rejestracja
Myślisz więc pisz.
Forum filozoficzno-literacko-religijno-polityczno-przemyśleniowe =)
 "Wielcy" twórcy Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Dewcio
Administrator
Administrator



Dołączył: 17 Lip 2005
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 19:45, 19 Wrz 2005 Powrót do góry

Mam dla was ciekawą teorię. Nie rozumiem zachwytu nad naszymi wielkimi twórcami polskiej literatury (Mickiewicz, słowacki itp.). Czym oni tak naprawdę się różnią od dzisiejszych twórców? Napewnmo nie umiejętnościami gramatyczno - ortograficznymi. A więc czym? można powiedzieć, że umieli się znaleźc w swoich czasach. Mickiewicz, Wyspiański, Kochanowski wiedzieli co, jak i kiedy pisać. Ale czy to ich czyni wielkimi? Tak naprawdę gdyby żyli w innych czasach to nie wiadomo czy wogóle ktoś by o nich usłyszał. Można powiedzieć, że dopasowali się do swoich czasów. Moim ulubionym porównaniem jest porównanie Reymonta i Pilipiuka. Obaj poruszają tą samą tematykę czyli życie chłopów na wsi. Teraz mam pytanie. Dlaczego Reymonat zna każdy a Pilipiuka nie? Według krytyków literackich Pilipiuk może dorównać poziomem literatury Reymontowi. moim zdanie przewyższa go. Poza tym co rozumiemy przez poziom literatury? To, że Pilipiuk nie pisze stylem wyniosłym nie oznacza, że wartośc jego dzieł jest mniejsza niż dzieł Reymonta. a więc pragnę usłyszeć wypowiedzi innych uczestników forum na temat który właśnie rozpocząłem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
trener
Nowicjusz
Nowicjusz



Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Wa-wy

PostWysłany: Śro 5:30, 21 Wrz 2005 Powrót do góry

Nikt nie powiedział, że Pilipuk za np. sto lat nie będzie równie znany jak Reymont (a może nawet bardziej). Dla mnie poziom literatury to wszystkie czynniki, które sprawiają, że daną książkę się dobrze czyta (tzn. temat, język, akcja), tylko, że Reymont pod to nie podchodzi.... Smile jak ja kiedyś przeczytam całych "Chłopów", to już naprawdę będę znudzony.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
G
Nowicjusz
Nowicjusz



Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 5:44, 21 Wrz 2005 Powrót do góry

w morde, tyle mądrych rzeczy, że nie wiem od której strony zacząć czytać


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dewcio
Administrator
Administrator



Dołączył: 17 Lip 2005
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 18:50, 21 Wrz 2005 Powrót do góry

Masz rację z reymontem ale na przykład Mickiewicz był znany w czasach kiedy tworzył. A więc nie odpowiedziałeś na moje pytanie dlaczego tak się dzieje.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dewcio
Administrator
Administrator



Dołączył: 17 Lip 2005
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 19:56, 21 Wrz 2005 Powrót do góry

Dokładnie moje pytanie brzmi. Dlaczego już się nie szuka nowych wielkich twórców? bo nie wierzę, żeby Polska wyczerpała limit na nich.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
I
Administrator
Administrator



Dołączył: 17 Lip 2005
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:39, 23 Wrz 2005 Powrót do góry

Zagadnienie nazwane przez Dewcia 'ciekawą teorią' jest bardzo trudne do omówienia. Dużo czasu zajęło mi namyślanie się nad tym problemem, choć z drugiej strony tak dużo tego czasu nie miałem Smile. Teoria ta jest o tyle intrygująca, że tak na prawdę nie udało mi się logicznie dojść do poprawnej odpowiedzi tej tezy. Dlaczego?

Mogę się zgodzić z moimi przedmówcami, że ocenę każdemu z artystów, twórców wystawia sama historia. Oznacza to, iż przyjdzie i czas na Pilipiuka oraz wielu innych uzdolnionych pisarzy, ale w przyszłości. Czy będzie to miało miejsce w dalekiej czy bliskiej przyszłości będzie to zależało od poziomu litretury jak to nazwał trener.
Niestety jak dla mnie nie są to przekonujące argumenty, że tak się musi stać i dlaczego akurat nie dzieje się to w czasie teraźniejszym. Trzeba zatem szukać innych poszlak. Tak więc...

...Odwołać należałoby się do słusznego sformułowania Dewcia, które brzmi: "umieli się znaleźć w swoich czasach (...) wiedzieli co, jak i kiedy pisać." Skoro Mickiewicz, Wyspiański, Kochanowski potrafili to dlaczego współcześni polscy pisarze nie mogą. Co jest przeszkodą, gdzie leży przyczyna, bo chyba nie w braku nowych interesujących tematów? A może winy nie ponoszą same tematy tylko ludzie - odbiorcy? Umiejętność odnalezienia się w swoich czasach nie dotyczyła samego autora, ale jego otoczenia, sytuacji ówczesnego świata. Zatrzymajmy się na trochę przy tej koncepcji.
Czasy twórczości wyżej wymienionych pisarzy są ściśle powiązane z historią narodu i realiami życia. Przez wszystkie 123 lata zaborów Polska w rzeczywistości w ogóle nie istniała. Nie ozancza to jednak, że Polacy wymazali sobie ojczyznę z pamięci, a wydaje mi się że było wręcz przeciwnie. Każdy bowiem wie, że naród będzie istniał tak długo, jak długo będzie istaniała jego tradycja i kultura, a w szczególności to pierwsze. Tak więc polscy pisarze wiedzeli, iż w tych trudnych czasach bardzo trudno będzie pamiętać o tradycji narodu przekazując ją tylko ustnie. Pisali dlatego aby utrzymywać w pewnej ciągłości ją, a ponadto wskazywać różne drogi uzyskania przez rodaków niepodległości. Było to o tyle ważne, że temat ten był pierwszorzędnym wśród społeczeństwa polskiego, bowiem dotyczył ich samych, spojrzenia na lepsze jutro. Z przeświadczeniem, że muszą podtrzymywać to co dotej pory osiągneli w historii narodu, a także nie mając żadnych innych innych zainteresowań (był to okres gdy Polska przechodziła przemiany kapitalistyczne, co oznacza ciężką pracę) chętnie czytali każdą lekturę napisaną dla nich i z myślą o nich (ku pokrzepienu serc). To te lektury motywowały do działania walkę o przyszłość, od nich zaczynały się zrywy narodowo-wyzwoleńcze, pokazywane były drogi uzyksania niepodległości na wiele sposobów. Dlatego też kształtowały w dużej mierze świadomość społeczeństwa, to natomiat wpyłwało znacząco na bieg historii. Dla historyków i polonistów, a także wielu innych uczonych był to oczywisty znak, iż twórczość tych wieszczów była niesłychanie wielka.
W dzisiejszych czasach choć bardzo burzliwych, nie ma zapotrzebowania na takiego rodzaju bodźce. Żyjemy co prawda w dobie terroryzmu, ale nie jest to jeszcze na tyle silnie oddziaływujące na nas zjawisko, że czujemy się narazie bezpieczni. Ponadto każdy zna swoją tożsamość, czuje się Polakiem, patriotą. Automatycznie więc tematy takie nie dotyczą społeczności. Są za to inne kłopoty i problemy ówczesnego człowieka, które także wiążą się z obawą o lepszy byt w przyszłości. Jednakże jesteśmy na tym etapie tak przesiąknięci do tego stopnia, że raczej staramy myśleć pozytywnie i szukać odskoczni, uciech z życia. A do tego dzielnie służą nam wszelakiego rodzaju coraz to nowsze rozrywki. Najlepszym lekarstwem na odizolowanie się od codziennej 'harówki' są oczywiście mass media i Internet, tuż za nimi kina i centra rozrywki, które nie wymagają w przeciwieństwie do czytania zbytniego wysiłku intelektualnego. Dodatkowo osobiście uważam, że czasy prozy pisanej odeszły gdzieś w przeszłość, gdyż jej funkcje przejeły znacznie dogodniejsze w przekazie utwory muzyncze przekazujące wszelakiego rodzaju treści. Tak czy owak epoka książek także odchodzi w zapomnienie
co prawda ostatni mole książkowi oraz wszyscy ci, którzy uważają, że są jeszcze znikome szanese na odwrócenie sytuacji robią różne przedsięwzięcia, a coraz większa liczba książek pojawia się w wersji e-book. Ludzie jednak niechętnie sięgają do tego typu spędzania wolnego czasu, gdyż nie mając go dużo nie mogą często czytać w taki sposób jakby chcieli, a dwa jak książki wymagają od nas dużej wyobraźni. Im większa wyobraźnia tym książka bardziej wciąga i stanowi pierwszorzędne źródło rozrywki, ale w dobie filmów i seriali, gdzie obrazy i wizje reżyserów podawane są na tacy, nie sprzyjają rozwojowi naszej wyobraźni. I to właśnie cała kinomatografia wyprała także wiele tematów zarezerwowanych dla książek i choć część z filmów to adaptacje książkowe to niewielu z nas sięga po obejrzeniu filmu po książkę, dlaczego? To pytanie zostawiam dla każego z osobna... Wszystko to kumuluje się do takiego stopnia, iż współcześni pisarze nie mają wystarczającej siły przebicia, zwłaszcza w Polsce gdzie cała moda z zachodu dopiero napływa w nasze strony i się kształtuje. Nie jesteśmy jednak wyjątkiem, gdyż w gruncie rzeczy cały świat nie kwapi się do czytania książek, a tylko tzw. bestsellery mają rację bytu i są nabywame [ choć nie wiadomo do końca czy czytane też ] przez większe grono czytelników. Niestety prawda jest bolesna. Na całym świecie jest nieprzebrane mrowie dobry i bardzo dobrych książek, jednakże skąd możemy o tym wiedzieć jak nikt się tym nie intresuje o czym świadczą statystyki, gdzie dowiedzieć się można, iż pół książki przypada na jednego Polaka.
Nie wińmy się jednak, aż tak bardzo, bo popadniemy w depresję i po co na co to komu? Skoro jest tyle tematów do poruszenia i ciągle przybywają nowe, a mimo wszystko prawie żaden z nich nam nie odpowiada w wydaniu książkowym to być może część winy spoczywa na autorach. Może to świadczyć o jednym z przysłów angielskich, które brzmi: There are no dull subjects; there are only dull writers. W wolnym tłumaczeniu można powiedzieć, że: Nie ma nudnych tematów, są tylko nudni autorzy. I to może być prawdą. Dzisiejsze społeczeństwo stało się bardzo wybredne i ciężko trafić w gusta ludzi. Bardzo ciężko jest napisać coś w taki sposób aby trafiło to do szerokiego grona odbiorców. Doskonałym przykładem może być świetna powieść fantasy, trylogia "Władca Pierścieni". Mimo iż krytycy od dawna okrzykneli ją arcydziełem, a jej fanów nie brakowało, to dopiero po ekranizacji tej powieści, zaczęto czytać tę książkę i doceniać wyższość pióra nad projektorami w kinach. Ale głównym impulsem było jednak kino. Teraz należałoby się zastanowić czy takim samym zainteresowaniem cieszyły się książki w innych epokach i czy ich twórcy rzeczywiście potrafili oczarować swoimi umiętnościami pisarskimi tysiące ludzi. O ile nie można jednoznacznie odpowiedzieć na pierwsze pytanie to co do drugiego nie pozostawia to większych wątpliwości, iż nie. Owszem jedni są lepsi od drugich, ale w każdym okresie trafi się jednostka wyjątkowa, wybitna. Co oznacza, że to ona właśnie osiągnęła mistrzostwo dla swojej epoki. Zatem styl i język jakimi się posługiwali nie może uczynić z nich 'wielkich pisarzy', gdyż każdy z nas jest indywidualistą więc będzie inaczej wszystko postrzegał, a co za tym idzie nie dla każdego taka a nie inna książka przypadnie mu do gustu. Pozostaje więc kwestia zainteresowania czytelnictwem. I tu się może okazać, że owszem one było większe i to znacznie. Mogło to wynikać z tego iż ludzie chcieli i mieli wiele zainteresowań, a gdy nie było tak dużego wyboru jak dziś, sięgali do książek. Można też przewidywać iż był to efekt niespełnionych pragnień i marzeń, bo książka działała na wyobraźnię, a bardzo często i na podświadomość. Porównując to do teraźniejszości, zauważyć można, że bardziej przystępną formą są komiksy i to w krajach bardzo wysoko rozwiniętych np. Japonia gdzie popularna jest manga.
Jakby na to nie patrzeć między Bogiem a prawdą jest tak, że dzieciom i młodzieży nie chce się czytać, bo i po co, mają jeszcze czas. Dla ludzi dorosłych jest to strata czasu, gdyż chcą coś w życiu osiągnąć, dokonać czegoś wielkiego. A sędziwe społeczeństwo wreszcie chce odpocząć korzystając z życia jakie zostało im dane, a którego nie mają już za wiele.

Nawet tak rozbudowana odpowiedź nie daje jednak oczywistej przyczyny, dlaczego uczymy się i doskonale znamy tamtych wielkich twórców. Czy jest to efekt tylko nieustannego wpajania nam pewnych wzorców? Czy może historia ma ostanie słowo do wypowiedzenia? Tutaj trzeba przyznać, że im bliżej teraźniejszości tym więcej rzeczy dzieje się na świecie, a uwagę człowieka zwracją sprawy z całego świata. Kiedyś było to niemożliwe, a na niektóre sprawy poprostu nie zwracano uwagi, część z nich w ogóle nie ujrzała zapewne światła dziennego. Dziś kiedy trudno jest się skoncentrować na rzeczach ważnych i znaczących, człowiek jest zagubiony, osamotniony w swoich działaniach. Dochodzi do wniosku, że jako jednostka i tak nie może zbyt wiele zdziałać na tym świecie, więc rezygnuje i stara się spędzić każdą wolną chwilę na zabawie, rozrywce. Mimo że technika wciąż brnie do przodu, wiele spraw trwa bardzo długo, dlatego też może i ówczesnych pisarzy przyjdzie czas, kiedyś zostną docenieni. Tylko że może to nie nastąpić za ich życia, jak w przypadku wielu wybitnych jednostek. Być może to my nie jesteśmy w stanie zrozumieć, docenić wartości jakie przekazywane są w książkach i dopiero przyszłe pokolenia uświadomią i doprowadzą do porządku pewne dzisiejsze sprawy, tak jak my robimy to z naszą historią.

Podsumowując to wszystko, dochodzę do wniosku, że nie wiem co sprawiło, że Mickiewicz, Słowacki i wielu wielu innych nazywamy "Wielkimi", a może błędnie? Nie jestem w stanie odpowiedzieć co o tym zadecydowało tak na prawdę: ich geniusz, czasy, ludzie, historia, a może... los, ślepy los, siła wyższa, Bóg. Tę dygresję pozostawiam jednak wam, a nowy temat 'Teatru Świata' pozostawiam w zawieszeniu, gdyż nie dotyczy on bierzącego zagadnienia.

Uwagi: Za wszelkie błędy gramatyczne czy ortograficzne przepraszam, ale nie byłem w stanie wszystkich ich wychwycić. Wszelkie uwagi i zapytania kierujcie bezpośrednio w dalszych postach, a nie do mnie w prywatnych wiadomościach.
Dziękuję


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dewcio
Administrator
Administrator



Dołączył: 17 Lip 2005
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 23:19, 24 Wrz 2005 Powrót do góry

Przeczytawszy post I dochodzę do paru wnisków. Polska naprawdę wyczerpała limit na wielkich pisarzy. Dlaczego? Ano dlatego, że ich rolę przejęli reżyserzy. Ostatnim wielkim twórcą moim zdaniem był Tolkien. Ale dlaczego tak się stało? Może dlatego, że "Władca Pierścieni" jest tak naprawdę dziennikiem i komentarzem wojny w której brał udział sam Tolkien. Może tu jest problem. Wielcy twórcy ujwaniają się gdy potrzebuje ich naród. Gdy jest jakaś sprawa dotycząca wszystkich. I to nie byle jaka sprawa. To musi być niebezpieczeństwo. Dlaczego? Nie wiem. Taka jest filozofia tłumu.
Teraz dlaczego reżyserzy.
Moim zdaniem reżyser to następny stopień w ewolucji twórców a nie jego odrębna część. Reżyserzy wyewolułowali z pisarzy. Może dlatego szukając wielkich twórców powinniśmy się skupić właśnie na nich? Idą ctym tropem możemy zauważyć pewną prawdiłowośc. W momencie gdy "zniknęli" nam wielcy pisarze pojawili się ludzie pokroju Spielberga. Jestem pewien, że gdyby nie było kina to Spielberg napisałby parę dobrych książek. Czy byłby wielkim twórcą tego nie weim. Ale wiem jedno, trzeba ostro powiedzieć - czasy książek mijają.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Duch
Amator mocnych wrażeń
Amator mocnych wrażeń



Dołączył: 24 Wrz 2005
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Błękitnej Planety

PostWysłany: Nie 0:38, 25 Wrz 2005 Powrót do góry

czasy książek mijają? ohh tak mi przykro... jak myslisz powiemy to tym wszystkim biedakom którzy je jeszcze piszą? ich czasy się kończą...niech szybko zmienią lepiej zawód... na pierwszym miejscu proponuję powiadomić o tym J.K. Rowling żeby już nie siliła się na kolejne części Harrego Pottera bo kolejnych kilku setek milionów dolarów już nie zarobi..po co jej takie rozczarowanie?...konczą się? bzdura! i to niby jeszcze przez telewizję? ha! zapewne 100 lat temu z hakiem "nowocześnie" myślący ludzie głosili koniec malarstwa wypartego przez fotografię... jak dla mnie to ksiązki czeka renesans... spójrzmy na empiki..ileż osób stoi w dziale z ksiąkami? nie wydaje mi się by było ich mniej niż przy filmach...
Spielberg kilka dobrych książek? może biografię... czyzbyś uwazał że gdyby nie było pędzli i płótna Rubens także byłby fenomenalnym pisażem czy poetą? no ciekaw teoria nie przecze.. w sam raz do tego działu... w sztuce każdej sztuce liczy się talent... Speilberg kręci filmy, Chopin grał na fortepianie a Mickiewicz pisał.. robili to nie dlatego ze żyli w takich czasach tylko dlatego że mieli do tego talent
Polska wyczerpała limit wielkich pisarzy?? dobra tego nawet nie chce mi sie komentować... powedz tylko...czy Ty czytasz tych wielkich pisarzy? wogule piarzy? czy zaciąłeś się na Tolkienie? nie twierdze oczywiście że nie był, sam go bardzo lubię... i teraz ciekawe co znaczy wielkośc?dobra temat na inny dzień... jeżeli chcesz porównania z tego samego gatunku to np Sapka uwazam za genailnego przedstawiciela pisarstwa gat fantasy, nie gorszego od Tolkiena...zaraz czyżby Sapek tworzył przed Tolkienem? hmmm...coś mi sie nie wydaje... aaa! i to chyba Polak nieprawdasz?...zaskakujące... ale jego nei każdy musi wsadzać do wielkich tworców... w koncu pisze powieści przygodowe ( choć on akurat niekoniecznie bez przesłania)...jeżeli z Wielkim Twórcą kojarzy Ci się tylko ktoś kogo ciężko Ci zrozumieć to może lepszym przykałdem będzie Herbert? wprawdzie umarł niedawno... ale uważam z całą pewnościa że on jest wielkim twórcą... z nie polskich polecę Ci nawet konkretną ksiązkę "Życie Pi" Yanna Martela..nie wiem czy to wielki pisarz...ale wiem żę mimo iż jego książka nie była powieścią przygodową z ogromnym nastawieniem na akcję, zabawę czytelnika i sprzedaż wciągneła mnie całkowicie...
poza tym - porównanie Pilipiuka i Reymonta odnośnie sprawy chłopskiej wydaje mi się mniej wiecej tak samo sensowne jak pornola i erotyku...niby to ta sama tematyka a jakoś tak inaczej nieprawdasz? te subtelne różnice... Reymont choć jest nudny jak flaki z olejem poakzuje realne życie wsi i jej problemy...ma też poweidzmy jakiś przekaz...nieważne że mi się to nie podobało ale coś tam w sobie ma... co do Pilipiuka pewnie pijesz do Wędrowycza? no to brawo! faktycznie Pilipiuk ma nam wiele do pokazania... wieś polska to fajne miejsce bez problemów gdzie wiecznie się chla, walczy z policją i poluje na wampiry tudzież komunistów...jak nic wyjedziesz z argumentem że to alegoria, metafora, satyra groteska albo jakieś inne mądre słowo które postawi na Twoim...tylko powiedz czy Ty w to naprawdę wierzysz? bo ja myślę że Pilipiuk chciał żebym ja jako czytelnik dobrze się bawił...i chwała mu za to!!!... rozumeisz już o co mi chodzi?... i Reymont nie miał stylu wyniosłego...to co tak nazywasz to są elementy impresjonizmu...
no...po wygłoszeniu tego krwistego steku (bzdur oczywiście) czekam aż mnie komisyjnie zrugacie, obsobaczycie, zelżycie i co tam jeszcze...lub przyznacie rację...
zycze miłego dnia...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
I
Administrator
Administrator



Dołączył: 17 Lip 2005
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 2:39, 25 Wrz 2005 Powrót do góry

Wreszcie ktoś nowy tychnął ducha w tę sprawę Smile.

Na wstępie obiecuję, że drugiego referatu giganta nie będzie, co do stylu i treści nie mogę nic zagwaratnować. Mam nadzieję, że paplaniny nie będzie...

Po przeczytaniu postów zarówno Dewcia jak i Ducha, przyszło mi na myśl kilka spraw, które mam nadzieję, że sprostują trochę mój referat.

Po pierwsze nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że epoka książek minęła i ma się w stanie agonalnym Smile. Pisząc o sytuacji czytelnictwa kierowałem się głównie tym co zauważyć można w Polsce oraz tego co sam wiem - chodzi mi o przykład Japonii jako państwa gdzie czytra się mangę.
Podkreślam jednak, że to nie jest matematyka, gdzie wystarczy podać jeden przykład, żeby pokazać coś sprzecznego.

Pytanie Dewcia brzmiało czy w POLSCE jest to i to... Cała moja wypowiedź kręciła się wokół tego tematu, nie negowałem jednak, że tak jest na całym świecie. Każdy jednorazowy przykład miał tylko potwierdzać moją HIPOTEZĘ a nie tezę.
Osobiście sam uważam się za osobę, która czyta znacznie wiecej niż pół ksiązki rocznie.
W tym poście nie chodziło mi jednak tylko o pociągnięcie wątka na temat czasów przemijania książek.

Ciągle jeszcze zastanawiałem się nad tym dlaczego wszyscy znają tamte wielkie znakomitości, a dzisiejsi pisarze są mało znani. Myśląc bardzo intensywnie mózg mi się tak zlasował, że aż wygrzebał pewną ciekawą teorię na ten temat z szarych jego zakamarków.
Pomijająć prawie wszystko o czym do tej pory pisałem pozostała jeszcze jedna kwestia, której nie poruszyłem. O co mi takiego chodzi? A no o to, iż dzieła tych twórców przekazują nam wszystkim to 'coś'. Nieważne czy pisali to oni w swoich czasach czy też nie. To co wypocili na swoich kartach książek ma niewyobrażalnie przeogromną wartość [ mam nadzieję że zbytnio tego nie hiperbolizuję Smile ]. Treści które są nam przez ich pióra przekazywane zawierają treści uniwersalne, dotyczące każdego z nas w każdej z epok. Prawdy jakie niesie ich twróczość są ponadczasowe, a przytaczając "Chłopów" Rejmonta nawet można mówić o mistycyzmie.
Wydaje mi się, że za to ich właśnie cenimy, uczym się o nich, gdyż tak na prawdę nie są oni starymi dziadkami, których nauka nie ma racji bytu w dzisiejszym świecie.

Moja powyższa wypowiedź ma teraz nie jako odzwierciedlenie w dzisiejszych czasach, dlaczego? Żeby uzasadnić to muszę nawiązać to fragmentu wypowiedzi Ducha. Fragmentu, w którym piszę o Pilipiuku jako pisarzu 'rozrywkowym'. Co mam na myśli? [ tego pewnie się nigdy nie dowiecie, ale spróbuję wam to wyjaśnić ]
Do czasów ówczesnych wszelkie prawdy uniwersalne i ponadczasowe w literaturze polskiej ale i eurepejskiej czy światowej zostały już ukazanane, więc automatycznie ludzie chcąc zgłębić wiedzę z tego zakresu sięgają po te włąśnie książki i zachwycają się dawnymi pisarzami. Jednakże jak wspominałem w 'referacie' dzisiejsze społeczeństwo potrzebuje rozrywki, jako że nie ma zamiru martwić się problemami dnia codziennego. I tu tkwi sęk. Sęk powiadasz? Tak sęk. Bowiem ówcześni pisarze to zauważyli i zaczęli ZNAJDOWAĆ SIĘ W SWOICH CZASACH. Co to oznacza? Skoro ludziom brakuje rozrywki to należy im ją zapewnić, ale z różnych dzidzin. Ludzie są w końcu bardzo wybredni. Jednocześnie pamiętając o tym iż nikt nie będzie czytał zbtnio 'mądrej' książki, bo co to za rozrywka wytężać umyłs w nadgodzinach. Ich twórczość zatem nie może być tzw. wyższych lotów, w końcu każdy chce się dobrze bawić [ i może w takim rozumowaniu też jest jakaś prawda uniwersalna 'książka pisana dla mas' ?! ].
Ostatecznie więc nikt nie nazwie tych pozycji wielkimi, ale na pewno nie wyrazi się o nich negatywnie o ile uprzednio je przeczyta. Nie oceni autora wielkim bo nie znajdzie niczego nadzwyczajnego w jego książce, ale przecież znakomicie się ubawi i mile spędzi czas, a o to autorowi chodziło, czyż nie?

Przytaczając słowa Ducha, że 'książka przechodzi czas renesansu' nie wiem czy mam się z nimi zgodzić czy może zanegować. Z jednej strony może być to prawdą, nowe przyczyny i powody pisania książek. Z drugiej jednak jest to zwyczajna dalsza ciągłość, gdzie nie zauważyliśmy nic nadzywczajnego. Nastąpiła kolejna nowa epoka w dziejach książki, gdzie zmieniła się zarówno sama książka jak i jej czytelnicy.

Na zakończenie jeszcze raz powiem iż stanowczo zaprzeczam, żeby era na książek czytanie dobiegła kresu. Jak już mówiłem i się teraz powtarzam, jednak jaskółka wiosny nie czyni, a Polska nie jest państwem które musi i nie potwierdza tej reguły. I tak między nami żadnej innej, bo Polska to trochę za mało jak na ten nasz glob.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Duch
Amator mocnych wrażeń
Amator mocnych wrażeń



Dołączył: 24 Wrz 2005
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Błękitnej Planety

PostWysłany: Nie 4:00, 25 Wrz 2005 Powrót do góry

gratuluję gry słów I...
dobrze, w wyniku prostowania Twój post został sklasyfikowany do podgatunku postus erectus ( post wyprostowany)
z większością się zgodzę i Cię poprę ale oczywiście mam jakieś ale...
...wiesz z czym sie nie zgodze? z tym żę to dzisiejsze społeczeństwo pragnie rozrywki i dlatego nie ma "zbytnio mądrych" ksiązęk... ludzie zawsze pragneli rozrywki...tak jak i zawsze pragnęli sztuki, piekna, artyzmu i tego "czegoś"- przekazu... tyle że w późniejszych czasach mniej bądź wcale nie zwraca się uwagi na te rozrywkowe dzieła... powiedz ile znasz dramatów rodem ze starożytnej Grecji? a teraz ile z nich to tragedie a ile komedie? prawda że widać przewagę tragedii? tragedie w Grecji musiały być dziełami genialnymi, bo miały wpłynąć na widza w sposób niemal widoczny, miało być katarsis, oczyszczenie...zeby dokonać czegoś takeigo autorzy musieli się przyłożyć i stworzyć coś wielkiego...i teraz często dzięki temu omawiamy je w szkołąch...komedii raczej nie..bo było ich mniej? bo Grecy byli tak cywilizowani, subtelni i wyrafinowani że ich nie pisali i nei wystawiali? a gdzie tam! komedii było pewnie nawet więcej bo i łatwiej napisac i są przyjemniejsze...zresztą spójrz...w Grecji gdy wystawiano sztuki to przez calutki jeden dzień...od świtu do nocy ludzie siedzieli w amfiteatrze oglądając przedstawienia...i zawsze najpierw wystawiano tragedie potem komedie, zawsze! czemu?... dlatego że Grecy zaopatrywali się w prowiant na cały dzień którego nieodłącznym elementem było wino... efekt gdzieś tak od południa na pewno mieli już na tyle w czubie żeby mieć ohote na coś lekkiego i przyjemnego a nie sztywne dyrdymały...
później zresztą też było podobnie...przez wszystie czasy powstawały utwory i rozrywkowe i takie które miały skałaniać do refleksji... tyle że o tych drugich się pamięta bo niosą treści zawsze aktualne a te pierwsze tworzy się nabierząco i adekwatnie do swoich czasów...
... i teraz I też powstają dzieła posiadające przesłanie... bo wprawdzie stare są andal aktualne ale potrzebne są też nowe... jeżeli myślisz że wraz z rozwojem i starzeniem się świata nie trzeba wymyślać coraz to nowych rzeczy, rozwiązywac nowych problemów, nawiąywac do epoki to wybacz ale sądzę że się mylisz... ot chociażby terroryzm o którym wspomniałeś wcześniej a który uwazasz że nie oddziałowuje tak silnie... wydaje mi się że powstało już trochę książek nawiazujących do tego tematu, poruszających ten problem naszych czasów...tyle ze o nich nie dowiesz się w szkole bo jeszcze nie zdążyły wejśc do programu szkolnego...sam musisz je znaleźć, odkryć...
...i to by było na tyle...
miłego główkowania...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
I
Administrator
Administrator



Dołączył: 17 Lip 2005
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 5:52, 25 Wrz 2005 Powrót do góry

Tak na dzień dobry: O jaką Ci grę słów chodzi Duch?

A teraz przejdźmy do sedna sprawy:
To że się ze mną w większości po sprostowaniach zgadzasz, sprawia że jest mi niezmiernie miło Smile. Co do Twoich, ale... Człowiek będąc z natury leniwym z głupia franc ma niespragnioną ochotę zabawy. Dlatego też pisarzy podzieliłem automatycznie na takich którzy zajmują się tylko temtyką nazwijmy ją 'rozrywkową', zaliczając do nich także i tych, którzy piszą i tą oraz bardziej ambitną.
Wydawało mi się, że pisząc drugi post, w którym tylko wprowadzam sprostowania, nie zostanie on uznany za prioretytowy. Ale odnoszę wrażenie, że tak się jednak stało.
Owszem piszę o niezbyt wielkim zainteresowaniu ludzi książkami 'mądrymi', ale bez przesady. Przecież ile głów tyle różnych gustów. Rozumiem chyba gdzie popełniłem błąd. Mianowicie nie napisałem co się dzieje z tymi ambitniejszymi pozycjami. Zapewniam, że na makulaturę nie idą Smile.
Według mnie są one czytane, ale przez mniejsze grono czytelników i nie mam tu na myśli wyłącznie krytyków literackich. Są bądź nie wystawiane na forum publiczne, ale raczej nie cieszą się dużym powodzeniem. [ świadczy o tym choćby fakt iż ja niewiele o takich książkach wiem Rolling Eyes ]
Pominąwszy ten fakt i zbytnio się nie broniąc pisałem w 'referacie', że nasze społeczeństwo nie odczuwa jeszcze potrzeby czytania takich lektur. Popierwsze, bo uczymy się wystarczająco (tak nam się przynajmniej wydaje) w szkole, a dwa nie doceniamy dzisiejszych twórców, nie uważamy ich za wystarczające autoretety moralne. Pisałem zatem w 'referacie', że:"Być może to my nie jesteśmy w stanie zrozumieć, docenić wartości jakie przekazywane są w książkach i dopiero przyszłe pokolenia uświadomią i doprowadzą do porządku pewne dzisiejsze sprawy, tak jak my robimy to z naszą historią." Ponadto wiem jak trudno osiągnąć coś wielkiego kiedy już coraz więcej zostało odkryte i dokonane, a jak wiemy z historii wielcy twórcy w większości zostali docenieni dopiero po ich śmierci. I może ma to jakieś odzwierciedlenie w powiedzeniu: 'To co straciliśmy doceniamy dopiero kiedy już tego nie mamy'. Nie jest to do końca trafne porównanie (dzieła tych artystów-twórców pozostają), ale chyba każdy rozumie o co mi chodziło.

Być może wyda się to trochę na siłę napisane w celu uniewinnienia siebie samego Smile. Nie mniej jednak pewne z tych rzeczy powtarzają się w poprzednich postach, a dodatkowo ja nauczyłem się kiedyś o rzeczach oczywistych nie rozmawiać, bo i po co (chyba, że założyć, iż takowe nie istnieją). Widać jednak potrzebe taką, aby powtarzać się i mówić o wszystkim otwarcie, żeby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości.
Tak w sumie to może by odzielny temat rozpocząć o tym? Proponuję rozpatrzyć tę propozycję...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez I dnia Pon 3:45, 26 Wrz 2005, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Dewcio
Administrator
Administrator



Dołączył: 17 Lip 2005
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 3:42, 26 Wrz 2005 Powrót do góry

Co do wypowiedzi Ducha. Spielberg i książki. Nie wiem czy Rubens by pisał ale powiedziełam, że reżyser wyewolułował z pisarza i dlatego by pisał. Robiłby dokładnie to samo, ale bez jakby to powiedzieć udogodnień technologii, czyli dzieki filmowi pokazuje jak naprawdę według niego wyglądają miejsca i akcja w scenariuszu. A Rubens to nie wiem, podążając moim tropem pewnie malował by na ścianach jaskiń. Smile
Co do kończącej się epoki książek. Nie twierdze, że Duch nie ma racji. Możesz ją mieć tak samo jak ja. Szanuję twoje zdanie. To, że Rowling się sprzedaje nie oznacza, że nie jest właśnie końcem tej epoki. Ktoś musi być ostatni. Pozatym nie powiedziałem, że jutro będzie koniec epoki. To jest sprawa dziesiatek lat. nie powiedziałem, że przez telewizje ale przez pewien nowy nurt twórczości, czyli ruchomy obraz.
Pozdrawiam ducha i mam nadzieję, że ma rację iż książki przeżyją próbę czasu, bo bez nich moje życie niebyłoby takie same.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Duch
Amator mocnych wrażeń
Amator mocnych wrażeń



Dołączył: 24 Wrz 2005
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Błękitnej Planety

PostWysłany: Pon 5:36, 26 Wrz 2005 Powrót do góry

cóz I...niestety po przeczytaniu poprzednich postów wcale niekoniecznie wydało mi się to takie oczywiste...

a co do Dewcia... jesteś całkowicie pewien co do ewolucji reżysera z pisarza? bo jak na mój gust jeżeli już mowić o jakiejkolweik ewolucji to reżyser wyewoluował właśnie z malarza a nie pisarza... reżyser jest odpoweidzialny za całokształt krecenia filmu... on ustala prace kamery, ogólny rys scenografii i przede wszystkim grę aktorów... sam zresztą mniej więcej to poweidziałeś w swoim poście...choć z pewnymi róznicami ale mniejsza z tym... i tu własnie za cholerę nie wiem co do tego ma pisarz... bo jeżeli ktokolwiek ewoluował z pisarza to scenarzysta... reżyser to obraz, scenarzysta to treśc... więc co tu ma ten pisarz do reżysera?

czyżbym zauwazał tu delikatną aluzję? ja również szanuję Twoje zdanie Dewciu... ale mam prawo sie nie zgodzić... zaprotestować...i podyskutować... przecież po to jest to forum, czyż nie?...

cóz... Rowling ostatnia? hmm.. widze że ostrze mego argumentu nie przebiło Twej zbroi... jak na mój gust to byłby dośc ciekawy koniec epoki... jedna z najlepiej sprzedających się książek wszechczasów ostatnią sprzedającą się ksiązką...niczego sobie... tyle że to tylko jeden przykład...jest mnóstwo innych książek które doskonale się sprzedają... nieważne... nadal jednak uważam że ksiązki nic nie wyprze bo jest ona jedynym w swoim rodzaju zjawiskiem... ten ruchomy obraz będzie jedynie dopełnieniem... przynajmniej dla mnie... zresztą nawet przykład Tolkiena.. wiele osób albo poszło na film po przeczytaniu knigi ( dopelnienie ksiązki filmem, inny sposób spojrzenia na to wszystko) lub zabrało się za jej czytanie po obejrzeniu filmu ( film to przystawka, przedsmak)...

ja również pozdrawiam Cię Dewciu...
...ale jeśli tak cenisz książki itd. to czemu nie uwazasz że inni sądzą tak samo? i nei pozwolą im umrzeć... czemu Ty wydajesz się z obojetnością patrzeć na ich mniemaną agonię?...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
I
Administrator
Administrator



Dołączył: 17 Lip 2005
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 1:53, 27 Wrz 2005 Powrót do góry

Rozumiem Duch, że w takim razie dobrze postąpiłem i zapewne będę musiał tak robić w przyszłości. W takim razie dzięki za przydatne uwagi.

Widzę Duch, że przytoczyłeś tylko jeden przykład potwierdzający duży popyt na książeczki. Jako że sam Harry P. nic nie zwojuje, a odsiecz Władcy P. nie wiele co dopomoże, zapodam jeszcze kilka innych ciekawych pozycji. Oto i one...
Na początek może warto wspomnieć o panie Brownie który sieka swoimi bestsellerami na lewo i na prawo. Jego książki zrobiły taki tłok w ścisłej 10 najlepiej sprzedających się książek jakby rozdawali co najmniej dobrą szyneczkę albo polędwiczkę Smile. Mowa oczywiście o Kodzie Leonarda Da Vinci, Aniołach i Demonach czy Cyfrowej Twierdzy. A z tego co się oriętuję to ma się ukaząc jeszcze Zwodniczy Punkt [ o ile już tego nie zrobił ] oraz druga odsłona - sequel jak kto woli - Kodu Leona...
Zapewne każdy też słyszał o Klubie Dantego w Bostonie w XIX wiecznych Stanach... Nie to oczywiście żart, ale książka Matthew Pearla się pod takim tytułem naprawdę ukazała [ czas i miejsce akcji te same ]. Nie będę pisał, że to kolejna świeża bułeczka, no cóż ale już to zrobiłem Smile.
A słyszał może ktoś o takim autorze jak McCline i jego niesamowitej serii książek sensacyjno-przygodowych (np. Rzeka Śmierci), które doczekały się [ no może nie wszystkie ] swoich ekranizacji, bardzo dobrych z resztą.
Z polskich autorów obok Sapka do głowy przychodz mi jak na razie Aleksander Szklarski i jego najbardziej znany cykl powieści podróżniczych, tak między nami to nona-trylogiczny gigant podbił serca wielu czytelników... Chodzi mi rzecz jasna o Tomka ... (w wykropkowane miejsce można wpisać sobie dokończenie jednego z 9 tytułów np. Tomek ..W Krainie Kangurów..).
Odrazu mówię, że zgodzę się z opinią, iż nie są to tak do końca współcześni pisarze, tzn. McCline i A. Szklarski, jednakże na tyle 'nowi', że bez wahania można ich uznać za pisarzy nowo narodzonych... w końcu kobiet i artystów się o wiek nie pyta (sic!)...

OK. Skoro wsparłem już Ducha [ pewnie sam też by sobie poradził, ale co tam... ] to przejdę do głównego wątku. Myślałem [ nie śmiać się! ], że ten temat o wielkich twórcach to jest pic na wodę, fotomontaż. Nie mówię tym samym, że jest zły, nie potrzebny, nie prawdziwy itede...
W moich dalszych przemyśleniach dochodzę do wniosku, że winę za to wszystko ponoszą krytycy. Niby takie niewiadomo co, ale jak swoje pięć groszy wtrąci to klękajcie narody, zdania innych przygasją i odchodzą w kąt. A jak wiadmomo takiemu "szanownemu panu" nie wystarczy byle jaki chleb powszedni, żeby jego dusza promieniowała z radości... Takie typki zawsze szukają dziury w całym, gorzej jak jej nie znajdą. I tu właśnie jest ten nieszczęsny sęk, a jak wiadomo na biednej psinie się skończyło... Nie wiadomo o co chodzi? To proste; krytycy doszukują się zawsze wyższych wartości, jakiegoś znaczącego przekazu między wierszami, czasami bywa że przerastają nie dość, że samych siebie to jeszcze biednego autra książki...
Tutaj muszę szczerze powiedzieć, że takie interpretacje i nadinterpretacje na własną rękę są dobre ale tylko w zaciszu ogniska domowego.
...A skoro dzisiejsze książki nie koncentrują się na tak wyniosłych problemach, nie ozncza to że ich nie ma albo autorzy ich nie widzą, ale wszyscy mamy już dość pisania i czytania o idealnym tym o prawdziwym tamtym o najważniejszym śamtym itd. Jakbyśmy nie mieli większych zmartiweń, potrzebujemy czegoś relaksującego czegoś luźnego, nie żyjemy w czasach kiedy to potrzbne było prawienie takich morałów, choć nie wiem czy teraz dobrze to ujęłem, bo może z drugiej strony patrząc na społeczeństwo to... Mniejsza o to jeżeli na prawdę ktoś uzna to za koniecznie to sięgnie sobie np. do pana Tadka i go przewertuje.
I tak nie dość że książka się nie spodoba, bo ma ten sęk, to atorzynie się nieźle po pysku, jak biednej psinie, dostanie [załóżmy że takie są konsekwencje jak autro nie dostanie miana 'wielkiego twórcy' Smile ]...

No cóż, więc to tak na prawdę, może te mole wyżarły wszystki mądrości wraz ze swoimi własnymi - móżdżkami - i dlatego zrobił się nagle deficyt na wielkich twórców. A trzeba przyznać, że nasi praprapraprzodkowie postawili poprzeczkę na prawdę wysoko, może za wysoko jak na lisie nogi, tylko nikt tu nie mówi iż dzisiejsi pisarze mają coś wspólnego z krętactwem. Przynajmniej mi nic z tym nie wiadomo...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dewcio
Administrator
Administrator



Dołączył: 17 Lip 2005
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 2:54, 27 Wrz 2005 Powrót do góry

Ok. Zauważmy, że każdy pisarz ma swoją interpretację swojego dzieła. To jaki będzie film zależy od interpretacji scenariusza przez reżysera wiec możemy powiedzieć, że to on tworzy scenariusz filmu. Co do malarza mogę pośc na taką ugodę : reżyser wyewolułował z pisarza, ale wykorzystuje techniki malarza.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bruno
Moderator
Moderator



Dołączył: 18 Lip 2005
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 5:45, 27 Wrz 2005 Powrót do góry

Chłopaki:)
Czy czas książek mija?? Odpowiedź brzmi i tak i nie- dlaczego?? A to zaraz postaram sie odpowiedzięc. Sądze ze na dzis dzień jest mniej więcej taki sam popęd i na książki i na filmy!!! Ale czy pisarz nie moze byc tez reżyserem?? Olaf Lubaszenko ( nie wielka gwiazda ale przykład pasujący) jest zarówno aktorem, pisarzem i reżyserem. Albo George Lucas- twórca Gwiezdnnych wojen- był i reżyserem filmu jak i twórcą książek!! Które defakto są nieźle oblegane..Smile
Podsumowując- Sam książek nie lubie czytac, wolę film, ale książki będa czytane dopóki będą w ludzkich głowach nowatorskie pomysły które będę oryginalne.

PS. Nie sądzicie ze bez filmów popęd na czytanie książek spadłby?? Dlaczego dlatego, że człowiek po obejrzeniu filmu na podstawie jakies książki skłania sie do jej przeczytania a nie ograniczenia sie na filmie patrz HArry i Włądca.... Przemyślmy to:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme
Wszystkie czasy w strefie EST (Australia)
Regulamin